Sennheiser 4.40 BT Wireless - prawdziwie uniwersalny sprzęt.

image

Dźwięk

Nie kupujesz tych słuchawek dla ich designu czy wyposażenia - kupujesz je dla ich brzmienia. A dźwięk w nich jest po prostu bombowy. Żywo wyrażone niskie i średnie częstotliwości, brak ruchliwych szumów. Fascynujące uszczegółowienie wysokich częstotliwości, stąd wysoka lagidni i przyjemna. Ogólnie rzecz biorąc, dźwięk jest bliski neutralności, ale ma charakterystyczny akcent Sennheisera. Bas nie jest obfity, ale jednocześnie jest wyraźny i nie przyćmiewa sceny. Głośność jest w porządku. Słuchawki te doskonale sprawdzą się dla audiofilów, którzy dopiero zaczynają zapoznawać się z wysokiej jakości dźwiękiem oraz do miksowania.


Pakiet i montaż

W pudełku wita nas zwyczajowy zestaw słuchawek bezprzewodowych: kabel do ładowania micro-usb, jack 3,5 mm i but. Skarpeta jest materiałowa, z małym logo Sennheisera, ale tylko po to, żeby słuchawki nie spadały o piłę. Słuchawki można podłączyć za pomocą kabla z wtykiem 2,5 mm, który jest wpięty w słuchawki, więc nie wypadnie. Montaż jest dobry, nic nie skrzypi, ale słuchawki są dopasowane do siebie i bardzo łatwo je wyczuć. Poduszki nauszne wykonane są z przyjemnego materiału i w razie zużycia można je łatwo wymienić. Mimo to są bardzo stylowe, nawet jak na pełnowymiarowe słuchawki.


Projektowanie i autonomia

Konstrukcja słuchawek to delikatna sprawa. Myślę, że producentowi udało się stworzyć po prostu stylowe słuchawki. Nie więcej - nie mniej. Nauvushnikov rzeczywiście trymuje z jednego wsadu deklarowanego przez producenta 25 lat, ale za 30 xvinylines wsadu dostajemy bez problemu dodatkowe 5 lat. Ponadto, co ważne, słuchawki wyposażone są w NFC i Aptx. NFC jest tu genialnie zaimplementowane, wystarczy przyłożyć telefon, a słuchawki same się aktywują. Cud techniki.