Soundcore Flare+ Plus | Czy jest fajniejszy niż JBL Charge 4 i JBL Flip 5?

image

Jakże czekałem na tę chwilę. Ten słodki i ekscytujący moment, kiedy mogę powiedzieć - JBL ma prawdziwego konkurenta w dziedzinie głośników bluetooth. Soundcore Flare plus to głośnik, który zamierzam kupić i zaraz powiem Ci dlaczego.

Pierwszą rzeczą, o której chcę Wam powiedzieć, jest to, jak i gdzie testowaliśmy. To prawdziwy głośnik podróżny - grał u mnie w domu, potem został wrzucony do plecaka i 31 grudnia poleciał do Wilna. Tam ciągle grała w naszych pokojach hotelowych i zawsze była z nami. Potem poleciała z powrotem do Kijowa, a od 13 do 18 roku życia jeździła z nami na nartach do Zakopanego. Nieczęsto mam okazję przetestować urządzenie w tak różnych warunkach, więc można to słusznie nazwać nie tylko recenzją, ale i pełnowartościowym doświadczeniem z użytkowania.

Projekt

Po raz pierwszy tak bardzo ujął mnie wygląd głośnika, na którym nie ma tabliczki znamionowej JBL-a czy Marshalla. Rzeczywiście Soundcore udało się stworzyć stylowy wygląd bez żadnych wad. Ładny, stożkowy kształt przypomina nieco głośnik Bose SoundLink Revolve. Oplot z tkaniny jest podobny do tego stosowanego przez firmę JBL. W dolnej części znajdują się wielokolorowe diody LED z możliwością włączania różnych trybów. Dostępne są tryby "wyłączony", "dziki", "półdziki" oraz dwa rodzaje "świeci jak lampka nocna" - jaśniejszy i ciemniejszy. Tego ostatniego trybu używam cały czas, ponieważ dwa poprzednie są przeznaczone do jakiegoś kwaśnego światła - nie wygląda to tchórzliwie, choć nie tak piekielnie jak w przypadku Sony. Przy okazji, odcień światła w tej ostatniej w trybie lampki nocnej jest bardzo przyjemny. Gdyby producent pozostawił ją w takim stanie, przyniosłoby to same korzyści. Można to dodatkowo regulować w aplikacji firmowej na smartfonie.

Górna część z przyciskami jest wykonana z miękkiego w dotyku materiału i jest przyjemna w dotyku. Z tego miękkiego dotyku wystaje pasek, który w każdym innym przypadku po prostu odciąłbym mięsem, ale tutaj wszystko jest schludne i funkcjonalne - używałem go przez cały czas.

Poniżej znajduje się przycisk parowania i aktywacji z lampką, a za zaślepką - pełnowartościowe złącze USB do ładowania telefonów komórkowych, gniazdo AUX i, o rany, microUSB do ładowania. OK, koszt głośnika jest bardzo rozsądny, ale tańsze słuchawki Soundcore mają już złącze Type-C! Dobra, udało się!

Ogólnie rzecz biorąc, głośnik wygląda świetnie - 5 punktów. Doskonale pasuje do każdego miejsca: przyrody, domu, chaty, ulicy, Polski, Kijowa, Wilna.

Ergonomia

Na ring wkracza ergonomia! A mianowicie komfort obsługi. Dostępne są dwie wersje flary - wersja normalna i wersja Plus. Jeden duży, drugi mały. Nie znam za bardzo małego, ale o dużym mogę powiedzieć same dobre rzeczy. Elementy sterujące są dobrze rozmieszczone i naprawdę wygodne w użyciu, nawet w porównaniu z JBL, gdzie zdarzało się, że po naciśnięciu przycisków głośnik po prostu wskazywał na nie. Głośnik ma klasę szczelności ipx7, dzięki czemu można go zatopić nawet w morzach i oceanach - nic mu się nie stanie. Nie wolno otwierać wtyczki za pomocą złączy!

Wymiary są podobne do modelu JBL Charge 4 i wynoszą 182x100x100 mm, a waga 853 gramy. Rozmiar i waga sprawiają, że głośnik można łatwo zabrać ze sobą bez uszczerbku dla innych rzeczy. Jedyną rzeczą, o której warto wiedzieć w przypadku rowerzystów, jest to, że głośnik ten nie będzie pasował do roweru Flip, ale do zwykłego roweru Flare już tak.

Dźwięk

Byłoby to dobre miejsce, aby zacząć, ponieważ wszystkie te gwizdy nie są dla mnie tak ważne jak dźwięk. I tu odpadłem - za 100 dolarów dostałem głośnik, który brzmiał tak samo jak Charge, tylko z pewnymi zaletami. Podczas gdy model JBL Charge 4 miał tylko jeden głośnik, tutaj są ich aż cztery! Dwa głośniki niskotonowe i dwa wysokotonowe! A także dwa radiatory pasywne. Głośnik emituje więc moc 25 W w zakresie 360 stopni.

Zestaw Flare Plus jest bardzo głośny, a odwzorowanie szczegółów dorównuje modelowi Charge 4, tylko bardziej ze względu na większą liczbę przetworników i bardziej poprawną fizykę kształtu. Na plus zaliczam mniejszą ilość grzyba przy maksymalnej głośności, w JBL pojawiają się zniekształcenia i cała panorama się rwie, tutaj nie jest to tak widoczne. Głośnik dobrze gra na otwartych przestrzeniach, a w pomieszczeniach zamkniętych nie ma plątaniny basów, co jest już normą w przypadku wszystkich nowoczesnych głośników przenośnych w tym segmencie cenowym.

Do połączenia bezprzewodowego wykorzystywana jest technologia Bluetooth 5.0 z obsługą SBC. W przypadku połączenia przewodowego używane jest złącze AUX. Nie byłem w stanie podłączyć testowego FiiO M11 do głośnika, aby ocenić referencyjny dźwięk z dobrego źródła, więc przez cały czas odtwarzałem muzykę z iPhone'a 11, a do testów wypróbowałem go na Xiaomi Mi 9T. Byłem szalenie zaskoczony tym, jak cichy był głośnik przy maksymalnej głośności w Xiaomi, ale potem przypomniałem sobie wspaniałe algorytmy Androida, w których głośność głośnika reguluje się na głośniku, a dodatkowo trzeba zwiększyć głośność w telefonie. W każdym razie, przy całym tym harmidrze, zarówno głośność, jak i jakość są takie same niezależnie od tego, czy korzystam z iPhone'a, czy z Xiaomi. Na kablu nie ma żadnego wzmocnienia.

Zasięg to standardowe 20 metrów - nie można narzekać na stabilność sygnału. Wśród dodatkowych funkcji jest podobny do JBL Connect+ tryb Boost Mode - możemy połączyć dwa głośniki.

Dostępny jest również mikrofon do obsługi zestawu głośnomówiącego. Nie jest szczególnie jasne, dlaczego jest tutaj i dlaczego jest w głośniku, ale jest tam i działa całkiem dobrze.

Autonomia

Flare+ działa przez 20 godzin na jednym ładowaniu, czyli dokładnie tyle, ile najnowszy zestaw Charge firmy JBL.

Odtwórz stronę