Sennheiser CX Sport: maraton dobrego dźwięku

image

Bezprzewodowe słuchawki CX Sport od Sennheisera są w sam raz, gdy nie chcesz iść na żadne zauważalne kompromisy w dźwięku, nawet podczas biegu czy wyciskania na ławce. Kto powiedział, że sportowcy nie lubią dobrego brzmienia? Tak, to prawda. I właśnie po to jest ten model.

Dźwięk

W informacji prasowej firma obiecała czyste brzmienie i mnóstwo basu. Dźwięk jest istotnie czysty, bez zniekształceń, tła i innych artefaktów. Co więcej, bardzo dobrze pokazuje się w brzmieniu wysokich tonów, zwłaszcza talerzy. Dzięki wysokiej jakości źródłu, odczuwalna jest doskonała szczegółowość każdego instrumentu i wyraźne wokale. Niezależnie od gatunku nie ma w dźwięku śladu mułu, wszystkie zakresy są dobrze dopracowane, zwłaszcza wysokie tony. Wysokich tonów, momentami, jest nawet trochę dużo, jest to zauważalne przy wybrzmiewaniu sybilantów, ale bez zauważalnych zniekształceń. Mimo to, czasem chciałem nieco przyciszyć wysokie tony w equalizerze.

Jeśli chodzi o bas, to nie ma go tak dużo, jak mogłoby się wydawać, ale akurat tyle, ile potrzeba. Jeśli chcesz posłuchać np. DMX-a, który zawsze lubił mocny beat, usłyszysz go bez problemu i nie będzie Cię bolała głowa, jak to często bywa w przypadku słuchawek takiej klasy. Moim zdaniem bas to taka rzecz, której powinno trochę brakować, a nie być w nadmiarze.

Autonomia

Producent twierdzi, że 6 godzin użytkowania. Przez tydzień dostałem 5,5 godziny, przy niewielkim procencie samorozładowania. Przy okazji dużym plusem słuchawek jest wsparcie dla technologii szybkiego ładowania, która pozwala w 10 minut uzyskać wystarczającą ilość ładunku do pracy przez 1 godzinę. Bardzo przydatne w przypadkach, gdy słuchawki się wyczerpują i można je naładować podczas treningu. Czas pełnego ładowania trwa około 1,5 godziny.